Kategorie
Rozmaitości

Otwarcie sezonu (po raz pierwszy) czyli jak to robi Tandem Mszczonów

Teraz wieczorem padam trochę na twarz. Dziś otworzyliśmy sezon rowerowy w Mszczonowie a przejechane 80 km to największy dystans jaki zrobiłem od jesieni ubiegłego roku. Ale było warto. Było też kameralnie i jak to bywa w takich kameralnych rajdach – bardzo sympatycznie. Nawet jak czasami wiało w twarz…

Straszyły nas tylko prognozy pogody które zapowiadały deszcz. Rano kiedy wstałem deszczu nie było. Kiedy zjadłem śniadanie – nadal nie padało. Jest siwo ale nie pada i wiatr głowy nie urywa. Z jednej strony pogoda bez szału. Z drugiej dzień dobry jak każdy inny aby zacząć sezon rowerowy.

Jadę. A jako że tym razem organizatorem jest KTR Tandem Mszczonów to na miejsce startu muszę dojechać jakieś 12 km. Taka rozgrzewka.

Kiedy rozgrzany podjechałem pod Termy Mszczonów okazało się że jest nas 8 osób – 4 z Mszczonowa, 2 z Grodziska i po jednej z Milanówka i Żyrardowa. Niby sezon otwiera Mszczonów, a zjechały się reprezentacje 4 miast z 2 powiatów.

KTR Mszczonów - otwarcie sezonuTrasa prosta. Z Mszczonowa do Białej Rawskiej bez większych przygód. W międzyczasie wyszło słońce i okazało się, że najwięcej stracili ci którzy rano stwierdzili że im się nie chce. Nam się chciało. Tym bardziej że jeszcze mieliśmy wiatr w plecy.

Poza tym końcowy odcinek drogi z Lindowa do Białej Rawskiej to wręcz marzenie rowerzysty, który lubi jak coś się dzieje. Raz kilkaset metrów w dół. Raz kilkaset metrów w górę. A jak jesteś na górze to znowu w dół. Bajka… jak ktoś lubi się zmęczyć.

W trasie

Pełen kontrastów zamek w Białej Rawskiej

W Białej Rawskiej celem był zamek. Z wierzchu to obskurny budynek. Z tynku nic praktycznie nie zostało i świeci z niego goła cegła. W środku w piwnicy mieści się natomiast bardzo klimatyczny lokal gdzie zafundowaliśmy sobie poczęstunek. Lokal na tyle duży że można w nim spokojnie nawet wesela organizować. Dodatkowo miła pani z obsługi oprowadziła nas po apartamentach. Robią wrażenie i niesamowicie kontrastują z obskurnym wyglądem z zewnątrz. Polecam po prostu wejść do środka.

Biala Rawska - zamek

Z Białej Rawskiej pojechaliśmy przez Osuchów na stawy św. Anny. To kolejne z 20 kilometrów pedałowania. Tym razem w nieco gorszych warunkach bo pod wiatr. Przez wiatr trochę się rozciągaliśmy bo kto miał więcej pary jechał przodem a ci wolniejsi zostawali trochę z tyłu.

Pierwsze a nie ostatnie ognisko

Dojechaliśmy tak do kolejnego pięknego miejca – stawów św. Anny – tutaj zaplanowaliśmy drugi i ostatni postój. Tym razem taki na bogato z ogniskiem, pieczeniem kiełbasek i głupimi rozmowami przy ognisku. To właśnie tak kameralna grupa sprawiała że atmosfera na całym rajdzie była tak dobra. Z tą ekipą mógłbym jeździć co tydzień. Ognisko też moglibyśmy robić co tydzień.

Staw św. Anny - ognisko

Na koniec, jak zaczęło się ściemniać zostało mi jeszcze tylko jedno zmartwienie – dojechać do Żyrardowa zanim będzie zupełnie ciemno. Lekko nie było, bo kończyłem już w szarówce ale udało się. Można zakończyć ten dzień i paść na fotel.

Cały przejazd zamknąłem w 81,83 kilometra i 4 godziny i 22 minut czystej jazdy.

Trasa Żyrardow - Mszczonow - Biala Rawska

I choć trasę zrobiłem bez problemu, to czuję w nogach i tyłku, że to pierwszy taki wypad w tym roku. A kolejny już za tydzień. Będzie to… otwarcie sezonu tym razem w Żyrardowie.

Gdyby kogoś mocniej interesował harmonogram naszego jeżdżenia i chciał do nas dołączyć to zapraszam na strony Żyrafy do kalendarza rowerowego na 2016 rok. Powstał on we współpracy Żyrafy Żyrardów z KTR Tandem.

Jadąc z nami na wszystkie rozpisane tam wycieczki rowerowe zrobisz jakieś 2000 km.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *